wtorek, 29 grudnia 2015

Pokolenie 1.4

Do doliny Muminków... znaczy... no, zawitała wiosna.
Oriole: Kwa serio... to już drugi raz! A jak ukradli mi sracz z domu,
to nie umieliście złapać złodzieja!
Policjantka: W drodze do więzienia wjedziemy po pączka.
Oriole: Ok, przekonałaś mnie.
Harry ma urodziny!

Dzieci tak szybko dorastają...

Ciotka Alouette nawet się z tej okazji umyła!

Borze, Harry, odziedziczyłeś chyba to, co najgorsze po rodzicach
z wyglądu ._. I ta dresiarska stylówa.

Severus: Harry, już czas, żebym nauczył cię najważniejszej
umiejętności w simświecie...

Sev: przekażę ci wiedzę, którą gromadziłem...
Harry: tato, ogarnij się...

Harry: mam jeździć TYM?
Sev: nie bądź niewdzięczny, wiesz, ile żuków gnojaków
musiałem nazbierać, żeby było nas na to stać?

Niestety cała drogę jechał na ręcznym.
Zawiózł Severusa (w czasie deszczu) pod ich stary dom,
a potem sam wsiadł w na miotłę, samochód schował do
ekwipunku ( : D ) i odleciał, zostawiając ojca, by moknął.
Nie mam wątpliwości, ta rodzina będzie mocno patologiczna.
Hedwiga ma urodziny! Jest już staruszką! :c

A Harry po nocach (sam z siebie) odrabia lekcje. Mimo że jest
piątek i chciałam, żeby odrobił zadania domowe w sobotę.
A. No i Harry ma pracę dorywczą w spożywczaku. Wbrew pozorom
to jedyna normalna praca w tej rodzinie.
Harry: no i złapała mnie za rękę... pierwszy raz trzymałem dziew...
Oriole: nieudacznik.
Harry: ... dzięki, mamo

Tymczasem Severus wybrał się do komisu eliksirów.
Sev: mam coś dla ciebie!
Oriole: cóż to, eliksir?
Sev: yup, uzdrowienia

I tak Oriole...

...przestała być wróżką.
Sev: co oni tam napisali?

Harry: wrzucić skrzydło ważki, splunąć przez ramię i
zaklaskać jak u Rubika

Sev: jakie skrzydło ważki, wrzuć tam język żaby

Harry: tato, muszę postępować zgodnie z podręcznikiem
Sev: gówno, nie z podręcznikiem, sprowadzę na nich plagę
żuków gnojaków, kto w tym domu jest mistrzem eliksirów?
No kto?
Harry: ty, tato...
Sev: właśnie
Harry: nie masz żadnego punktu w alchemii
Severus: TO POTWARZ
Sev: A MASZ
Harry: TATO PRZESTAŃ, SĄSIEDZI WIDZĄ PRZEZ OKNO

Mimo to mu oddał.

Sev: ja cie nauczę szacunku do starszych

Harry: NIE BĘDZIESZ MI MÓWIŁ, JAK MAM ŻYĆ

Harry: *krzyczy dziko*

Sev: no już dobrze

Sev: już dość, dość

Sev: żartowałem! 
Harry: tylko ty jedna mnie rozumiesz :c

Hedwiga: co ja tam wiem, jestem tylko psem

Umówił się z dziewczyną!
Harry: Wiesz co, coś mi w tobie nie pasuje. Jesteś jakaśblada, chodzisz ciągle z parasolem, kiedy jest słonecznie...

Kristin: eee, słońce źle wpływa na moje zęby
Harry: aha, ok, to spoko.
 Niestety nie porozmawiali zbyt długo, bo musieli iść na studniówkę. Harry wybrał na tę okazję ciekawy outfit.
Tak. To dżinsy.
Został królem balu!

A potem dostał kosza ;-;
Harry, nie mam nic przeciwko twojej orientacji,
ale jesteś dziedzicem. Musisz spłodzić potomka.
U RETARDED?

Srsly, poszedł na studniówkę, ogarnijcie trochę, co?
Tymczasem Severus wybrał się na... no, wiecie, zbierać żuki.

Spotkał papugę (tę samą, która kiedyś go dziabnęła!)

Tym razem się zaprzyjaźnili.

HAŁ KJUT

:D

Sev: nie sprzedamy jej, prawda?
den: ZAROBIŁEŚ 600 SIMOLEONÓW NA GŁUPIM
KWIATKU I  400 POSZŁO NA ŻERDŹ DLA DURNEGO
PTAKA :c

Sev: oj weź, nauczymy ją sztuczek

No dobra, zatrzymaj ją sobie.