sobota, 30 stycznia 2016

Pokolenie 2.4


Harry miał więcej ogłady i zawiózł Kristin do szpitala taksówką

JEDNO DZIECKO? JEDNO? PRZECIEŻ KUPIŁAM WAM
WZMOŻONĄ PŁODNOŚĆ!!!!!!1111111111
A co, jeśli teraz urodzą się bliźniaki? ;-;
Poznajcie Terrwyn. Kristin, nigdy ci nie wybaczę.
Kristin: Spadaj, przynajmniej nie jest wampirem.
Harry: cóż, tego nie możemy być do końca pewni.


Moja mała wnuczka

Mam nadzieję, że będziesz czarownicą, jak dziadek!

I zamienisz swojego przyszłego męża w ropuchę!
Tymczasem Harry wczuł się w rolę ojca <3

I jako jedyny niepatologiczny członek tej rodziny naprawdę
dawał z siebie wszystko!

Spójrzcie tylko!

<3 <3 awwww

Terrwyn dostała nawet lalkę do kojca.
Tymczasem Severus zajął się tym,

Co zawsze wychodziło mu najlepiej.

Znęcał się nad słabszymi.

Lasia totalnie ma dziecko z jakimś facetem, ale to
nie przeszkadza jej wysyłać Harry'emu prezentów,
miłosnych listów i ciągle próbować umówić się na randkę.
Tymczasem Kristin, która zatrudniła się w szkole,
wysyła Aji obraźliwe SMSy :'D
Kristin: jesteś głupia i masz wszy na pępku... wyślij...
Jeszcze tylko kilka pociągnięć pędzlem...

WTF zawsze, jak bierze dziecko, to "schodzi" z piętra wyżej
po prostu przenikając przez podłogę...

Oriole: spójrz, to zdjęcia mojej wnusi...
Severus: Oriole...
Oriole: tutaj pierwszy raz na nocniku...
Severus: Kochanie...
Oriole: a tutaj...
Severus: to też moja wnuczka, wiesz?
Zapomniałam wspomnieć.

Kristin spodziewa się dziecka, mam nadzieję, że jednego,
bo wyzwanie przewiduje 2 dzieci ._.
Terrwyn ma urodziny!
Harry: za jakie grzechy...

Niestety nikt nie dał faka, że Terrwyn wykonuje właśnie krok ku
dorosłości ;-; nawet jej matka

Terrwyn: Yeah!

Wreszcie nie jestem owinięta w ten antydżenderowy kocyk

Tylko ty mnie rozumiesz,

Jesteś moją jedyną przyjaciółką

I tak w końcu urwę ci głowę

Tymczasem Kristin...

Terrwyn: jeżu w borze, cóż to

Terrwyn: babcia?

Terrwyn: puść mnie, ropucho

Widzicie to przerażenie na jej twarzy?

Kristin oczywiście stwierdziła, że musi dbać o linię w ciąży

I, cóż...

Wywołała tym samym poród.

Oriole: mujborze, dziecko w drodze!

Severus: dopiero co wypastowałem podłogę!

Już przy szpitalu Kristin wywołała spore zamieszanie.
Sama nie dawała faka.

Poznajcie Rutherinę.

Wylosowałam jej cechy gderliwa i przyjacielska.
W międzyczasie zmarła siostra Oriole, mieszkająca w Appaloosa Plains - pojawił się stosowny komunikat. Oriole w ogóle ten fakt nie wzruszył :'D

Jak uroczo razem wyglądają :)

Welp, standardowy dzień w rodzinie Snejpów
^^

sobota, 23 stycznia 2016

Pokolenie 2.3


Totalnie zapomniałam wspomnieć, że Severus
wbił kolejny poziom w zaklęciach i postanowił zamienić
żonę w ropuchę (niestety nie ma dość wysokiego poziomu
żeby ją odmienić ani eliksiru...)
Oriole: nie przeszkadzajcie sobie, jestem tylko żabą


Posłuchali rady i

Ani myśleli sobie przeszkadzać ;d

W końcu Harry najpierw zapytał, czy Kristin zgodzi się na
formalny związek

Oczywiście się zgodziła, w końcu została już na noc i w
ogóle.

Nawet przypomniało się jej, że jest wampirem!

Harry: dobra, teraz uważaj, będzie sztuczka!

Harry: totalnie znikąd wyciągam pierścionek!

Kristin: Zaraz, czy ty prosisz mnie o rękę?
Harry: nooo, właściwie to tak

Harry: to jak? Hajtamy się?

Kristin: No jasne, myślałam, że przez tego buga już nigdy
nie będziemy razem!

Yay!
Postanowiłam kuć żelazo, póki gorące. W tym celu zbudowałam
mini park na ślub! Ładnie, prawda?
Ile się nawkurwiałam przy tym ślubie, to nawet nie wiecie. Panna młoda pojawiła się na własnym ślubie, po czym poszła w cholerę, bo przypomniało się jej, że tak właściwie to teraz PRACUJE i nie może przyjść. Przez 2 godziny ściągałam ją z powrotem (na szczęście już kończyła pracę). Większość gości zdążyła sobie pójść, ale przyjęcie i tak było udane.
Było też ognisko!

Tak, to suknia Panny Młodej.

Która ostatecznie stanęła przed ołtarzem... w ubraniu
codziennym.

Harry: Kristin, biorę sobie...
Kristin: Dobra, spać mi się chce: tak, chcę, kończmy to już
Kristin: teraz cię zaobrączkuję i będziesz na zawsze mój

Harry: brzmi spoko

I skończyli.(ale ze mnie fotograf)
 Będę ją musiała odwampirzyć, bo wampiry jednak żyją wiecznie i, tego, no. Jakby nie chcemy, żeby Kryśka żyła wiecznie.

Harry: słuchaj, wiesz, nie chciałbym niczego popędzać, ale
muszę mieć potomka i, wiesz, no...
Kristin: yup!

Spójrzcie, jak słodko razem śpią!

Kristin doświadczyła pierwszych uroków macierzyństwa

Kristin: Nooo, bo jestem jakby wampirem

Oriole: myślisz, że jako ropucha będę to akceptować?

Kristin postanowiła wyładować frustrację, lepiąc bałwany

Y... tak.

Harry: kochanie, pomogę ci

Kristin: wiesz, że twoja matka to stara ropucha?
Powinnam wypić z niej krew

Harry: w sumie nie mogę się nie zgodzić co do ropuchy

Kristin tymczasem wybrała się do ośrodka naŁkowego, gdzie
zakupiła eliksir

który miał ją odwampirzyć

Kristin: smakuje jak sfermentowany sok malinowy

Kristin: do dna!

I cóż,

Podziałał znakomicie. Poza tym, że kosztował 3000 simoleonów.
Świetnie, Kristin, teraz nie macie hajsu, żeby kupić wyprawkę dla
potomstwa.

Harry, jako fashion diva, dostał nowy, hipsterski ałtfit!
Kristin obudziła się w środku nocy, żeby zmienić ciuchy...
tooo znaczy urósł jej ciążowy brzuszek!
Harry, obawiam się, że w ten sposób nie utrzymasz rodziny.

Kristin stwierdziła, że musi być w formie w czasie ciąży.

Niestety nie dane jej było ćwiczyć długo...

Bo musiała jechać na rozdanie dyplomów.
WTF HARRY SWOJEGO NIE DOSTAŁ
I tak, to jej strój wyjściowy w czasie ciąży.

Po imprezie Kristin zamówiła taksówkę i wróciła do domu
SAMA, zostawiając rodzinę na parceli publicznej.
Jakby tego było mało miała nastrój "marnuje zasoby naturalne",
bo jest proeko i w ogóle...

Skoro wróciłam pierwsza, będę budować bałwany...

Mnóstwo, mnóstwo bałwanów

Kristin: dlaczego tak w ogóle postanowiłeś zmienić żonę w ropuchę?
Severus: chciałem ją sprzedać do cyrku

Kristin: to wiele wyjaśnia...
Z okazji zbliżających się narodzin dziecięcia, postanowiłam
dać młodemu małżeństwu odrobinę luksusu...
(stolik szachowy dostali w prezencie ślubnym, ja bym na taki
dobrobyt nie pozwoliła)

I urządziłam piętro, a przynajmniej jego część!
Niestety szybko... wait...

RODZISZ?

Nie no, serio? TERAZ?

Kristin: nie, żarty sobie robię!

Oby to były bliźniaki! :c