środa, 23 grudnia 2015

Pokolenie 1.2

Podczas gdy Severus

Zarabiał na rodzinę oraz

Kontemplował nad życiem...

...a także dzisiejszym obiadem

Oriole również myślała o przyszłości. Na swój sposób.
Serio, mam wrażenie, że cierpi na jakiś rodzaj narkolepsji. Ciągle śpi.
Snape ciągle zabiegał o względy swojej ukochanej.
Wydając wszystko to, co zarabiał, na kosztowne podarunki.
Bo bardzo chciał zalegalizować związek!

Snejp stwierdził, że chce... (no ok, ja stwierdziłam) mieć wesele
zorganizowane na parceli publicznej.

Jednak wynajęcie parku trochę kosztuje, więc Sev musiał
iść do pracy.

Severus: aaaawwwww, motylek!

Severus: Przerobię cię na składniki do alchemii!
Motylek: wait, what?!
Severus: A co to?
Ara: Papugi nigdy nie widziałeś?

Postanowił się z nią zaprzyjaźnić. Niestety papuga miała
na ten temat inne zdanie.


Tymczasem w Snape Manor <3
W międzyczasie Sev wybrał się na złomowisko

I zabrał stare, zdezelowane krzesło.
Sev: to całkiem dobre krzesło, wymaga tylko odrobiny miłości...
Den: dobra, dobra, weź je sobie.
Sev: spłoń.
Zrobiło się ciemno. I... Oriole, co ty robisz?! :o
Sev: śmierdzi ci z ust...
Oriole: jestem w ciąży, właśnie wymiotowałam i przeszłam
przez ścianę, masz coś do dodania?
Sev: nie, kochanie...
Oriole: to dobrze

Powitajcie Hedwigę. Snape adoptował ją ze schroniska.
Jest rasowa, ale totalnie nie pamiętam, jakiej rasy.
Severus uczył Hedwigę komendy "siad".

Odniósł na tym polu pewne sukcesy. :D

Później dotykał rosnącego brzuszka Oriole!

I kompletnie mu (Snejpowi) odbiło.

Serio.

Sev: zostaniesz moją żoną i będziesz rozwijać karierę kryminalną?

Sev: oraz klepać biedę po kres naszych dni?

Oriole: Tak, tak!

Oriole: po stokroć tak!
Hedwiga: zaraz rzygnę tęczą...
Cóż, posiadanie psa wiąże się z pewnymi obowiązkami.
Trochę mi przykro, bo zapomniałam kupić Snejpowi parasola.

Wszystkie środki odkładane na wystawne wesele poszły
na zakup nowej wanny... wszak psa trzeba kąpać.
Sev: Zaraz, czy to...

Sev: Fałszywy alarm, to tylko bolące plecy. Pomasuję!

Sev: Nie bij mnie po twarzy skrzydłami,
niewdzięczna kobieto!
*trzy minuty później*
:'D

Sev: Zabieram cię do szpitala!
Hedwigę urzekła twoja historia.
SEVERUSIE, MIAŁEŚ JEDNO ZADANIE.
ZAWIEŹĆ JĄ DO SZPITALA.
NIE ONA CIEBIE.
DŻIZAS.
You're a wizard, Harry! Witamy na świecie!

Oriole, nie możesz wchodzić do kojca!
Severus zorganizował wymarzony ślub! Były na nim nawet
zawody w jedzeniu hot dogów...
Przyszło mnóstwo gości, zaproszonych i nie tylko.
(impreza była otwarta, bo wtedy jej organizacja kosztowała
120 simoleonów mniej ._.)
Tak więc, no. Przyszedł też koń z sąsiedztwa.
Panna młoda. :D
Oriole myśli o udanym przyjęciu weselnym, Sev...
cóż.


Koń zajął miejsce w pierwszym rzędzie!
I kiedy Oriole brała Severusa za męża...
...a pan w drugim rzędzie wypłakiwał oczy, przybiegła
spóźniona siostra Oriole. Alouette.
(w jednej z drogerii sprzedają chyba taką srajtaśmę)
<3 <3 <3
Widzicie reakcję ludzi na śmierdzącego sima oraz kałużę przy łuku
weselnym? Tak. To Alouette nie wytrzymała emocji i
się posikała.
Oriole: Dzięki, siostro.

Sev nie dał faka i dzielnie pokroił tort.
Zatańczył nawet ze swoją żoną.

I był tak szczęśliwy, że nie przejął się nawet, gdy
Oriole nadepnęła mu na stopę!
:D To na pewno dzięki hot dogom!



3 komentarze:

  1. Ohoho, nawet nie tak źle się temu Sevciowi powodzi. Jestem niezmiernie ciekawa przyszłego wyglądu potomka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że zbieranie kamieni jest nawet dochodowym zajęciem i pozwala na w miarę godne simżycie. :'D
      A potomek... cóż, powiedzmy, że sama byłam mocno zawiedziona, kiedy go zobaczyłam :P

      Usuń
  2. Cudowna historia. Popłakałam się...

    OdpowiedzUsuń