Do miasta wprowadzają się nowi czarodzieje!
Powitajcie Martina i Dash! :D
|
Tymczasem w Snape Manor |
|
NJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE |
|
Kristin: jeżu w borze, nareszcie
Harry: co mówisz?
Kristin: ...mamo, nie! |
|
Okazało się, że Harry i Mroczny Kosiarz to znajomi. |
|
Ruth nawet przez moment udawała, że przejmuje się śmiercią
babci |
|
Oriole: mam dziecko, rodzinę, nie wypełniłam aspiracji
życiowej |
|
Mroczny Kosiarz: aj a nie mam czasu, zbieraj się |
|
Tyle z niej zostało. |
|
Kristin: spójrz na to z innej strony, teraz będziesz miał
wolny pokój!
Harry: chyba żartujesz. Nie. Zaraz. Mówisz serio. |
|
Ta mała gnida |
|
Nie przejęła się niczym |
|
Nie zdążyłem jej powiedzieć, że ją kocham |
|
I kto teraz naprawi komputer? |
|
Nikt nie maksował majsterkowania! |
|
Pf, już niedługo. |
|
Mój czas nadejdzie |
|
Będę dziedziczką |
|
I Terrwyn na zawsze opuści Snape Manor!!!!!!!!1111 |
|
Kristin: Ruth, odrobiłaś lekcje?
Ruth: ... nie, mamo. |
|
Tymczasem pani na cmentarzu zaczęła rodzić. |
|
Nikt nie dał faka (Terrwyn poszukuje klejnotu, który
ożywi jej wymyślonego przyjaciela, w tym celu
przeszukuje katakumby) |
|
Poirytowana Pani stwierdziła, że nie da sobą pomiatać |
|
I poszła do szpitala znajdującego się po drugiej stronie ulicy |
|
I co, znalazłaś klejnot?
Terrwyn: zamilcz |
|
Flufik: obiecałaś, że mnie ożywisz |
|
Terrwyn: myślisz, że nad tym nie pracuję? |
|
Flufik: dni lecą, a ty się nie starasz
Terrwyn: yeah, whatever |
|
Nowy ałtfit Harry'ego |
|
Terrwyn: w szkole się do ciebie nie przyznaję
Ruth: i tak nie zostaniesz dziedziczką |
|
Zrobiłam imprezę urodzinową dla Ruth.
Nikt nie przyszedł. |
|
Życzę sobie, żeby Terrwyn i jej wymyślony przyjaciel wyparowali. |
|
Musi się spełnić! |
|
co się z nią... |
|
Uff, już wszystko dobrze.
Szalona, gderliwa, wygadana, przyajcielska.
Mhm, taaa... |
|
Ciekawe, to różdżka Severusa... |
|
Ups... |
|
Łatka: więc... jesteś juz nastolatką
Rutherina: yup
Łatka: ożywisz mnie?
Rutherina: chyba śnisz |
|
Kiedy Terrwyn stara się znaleźć sposób na ożywienie
swojego wymyślonego przyjaciela... |
|
Kristin świetnie bawi się na złomowisku |
|
Fotel! Za darmo! |
|
I jeszcze sofa! |
|
Powiedz to swojej biednej córce, która odrabia lekcje na
cmentarzu, potworze! |
|
Terrwyn: o, nie. Zaraz się zacznie... |
|
Harry: jesteś półnaga, osmalona, przywozi cię policja,
co ty sobie wyobrażasz, co? |
|
Terrwyn: szukam sposobu na ożywienie wymyślonego przyjaciela
Harry: jestem pieprzonym czarodziejem, ogarniam magię,
ale wymyślony przyjaciel? |
|
Harry: uuu, jestem wymyślonym przyjacielem! I co, może jeszcze
to wymyślony przyjaciel zastawia te wszystkie pułapki pod
prysznicem, co?
Terrwyn: właściwie to tak
Harry: zamilcz, masz szlaban |
|
Tego samego wieczoru:
Terrwyn: proszę, tato, odwołaj ten szlaban |
|
Harry: niech pomyślę |
|
Harry: nie |
|
Terrwyn: ale... tato!
Flufik: lol
Harry: nie, młoda damo |
|
*po wysprzątaniu wszystkich kibli, pryszniców, umywalek...* |
|
Harry: możesz iść, ale tylko na studniówkę! |
|
Terrwyn: dzięki, tato! |
|
Zadowolona Terrwyn ubrała wyjściową sukienkę! |
|
Czego nie można powiedzieć o jej siostrze |
|
I ich koleżance... |
|
Uff, na szczęście Ruth przebrała się po wyjściu z taksówki |
|
Ruth poznała na studniówce chłopaka! Od razu się w sobie
zakochali! |
|
Ruth: wiesz, świetnie do siebie pasujemy... |
|
Bradley: nooo... nie wiem, nasze znaki zodiaku się różnią |
|
Ruth: no co ty, wierzysz w takie głupoty? |
|
Bradley: wiesz, mama mówiła... |
|
Ruth: raz się żyje |
|
Wtf co tu się stało |
|
Ruth: wiesz, mam w nosie nasze znaki zodiaku |
|
*cmok* |
|
Ruth: żadna koniunkcja planet nie stanie nam na drodze |
|
Ruth: choćbym własnoręcznie miała zbudować gwiazdę
śmierci i zniszczyć pół galaktyki |
|
Ruth: dlatego weź wyjdź za mnie, co? |
|
Bradley: omujborze, to z najnowszej kolekcji dolcze end
gabana! |
|
Bradley: No jakże bym mógł odmówić!
Bradley: ...ale wiesz, gwiazdy omówimy później
Ruth: yeah, whatever |