 |
Totalnie zapomniałam wspomnieć, że Severus
wbił kolejny poziom w zaklęciach i postanowił zamienić
żonę w ropuchę (niestety nie ma dość wysokiego poziomu
żeby ją odmienić ani eliksiru...)
Oriole: nie przeszkadzajcie sobie, jestem tylko żabą |
 |
Posłuchali rady i |
 |
Ani myśleli sobie przeszkadzać ;d |
 |
W końcu Harry najpierw zapytał, czy Kristin zgodzi się na
formalny związek |
 |
Oczywiście się zgodziła, w końcu została już na noc i w
ogóle. |
 |
Nawet przypomniało się jej, że jest wampirem! |
 |
Harry: dobra, teraz uważaj, będzie sztuczka! |
 |
Harry: totalnie znikąd wyciągam pierścionek! |
 |
Kristin: Zaraz, czy ty prosisz mnie o rękę?
Harry: nooo, właściwie to tak |
 |
Harry: to jak? Hajtamy się? |
 |
Kristin: No jasne, myślałam, że przez tego buga już nigdy
nie będziemy razem! |
 |
Yay! |
 |
Postanowiłam kuć żelazo, póki gorące. W tym celu zbudowałam
mini park na ślub! Ładnie, prawda? |
Ile się nawkurwiałam przy tym ślubie, to nawet nie wiecie. Panna młoda pojawiła się na własnym ślubie, po czym poszła w cholerę, bo przypomniało się jej, że tak właściwie to teraz PRACUJE i nie może przyjść. Przez 2 godziny ściągałam ją z powrotem (na szczęście już kończyła pracę). Większość gości zdążyła sobie pójść, ale przyjęcie i tak było udane.
 |
Było też ognisko! |
 |
Tak, to suknia Panny Młodej. |
 |
Która ostatecznie stanęła przed ołtarzem... w ubraniu
codziennym. |
 |
Harry: Kristin, biorę sobie...
Kristin: Dobra, spać mi się chce: tak, chcę, kończmy to już |
 |
Kristin: teraz cię zaobrączkuję i będziesz na zawsze mój |
 |
Harry: brzmi spoko |
 |
I skończyli.(ale ze mnie fotograf) |
Będę ją musiała odwampirzyć, bo wampiry jednak żyją wiecznie i, tego, no. Jakby nie chcemy, żeby Kryśka żyła wiecznie.
 |
Harry: słuchaj, wiesz, nie chciałbym niczego popędzać, ale
muszę mieć potomka i, wiesz, no...
Kristin: yup! |
 |
Spójrzcie, jak słodko razem śpią! |
 |
Kristin doświadczyła pierwszych uroków macierzyństwa |
 |
Kristin: Nooo, bo jestem jakby wampirem |
 |
Oriole: myślisz, że jako ropucha będę to akceptować? |
 |
Kristin postanowiła wyładować frustrację, lepiąc bałwany |
 |
Y... tak. |
 |
Harry: kochanie, pomogę ci |
 |
Kristin: wiesz, że twoja matka to stara ropucha?
Powinnam wypić z niej krew |
 |
Harry: w sumie nie mogę się nie zgodzić co do ropuchy |
 |
Kristin tymczasem wybrała się do ośrodka naŁkowego, gdzie
zakupiła eliksir |
 |
który miał ją odwampirzyć |
 |
Kristin: smakuje jak sfermentowany sok malinowy |
 |
Kristin: do dna! |
 |
I cóż, |
 |
Podziałał znakomicie. Poza tym, że kosztował 3000 simoleonów.
Świetnie, Kristin, teraz nie macie hajsu, żeby kupić wyprawkę dla
potomstwa. |
 |
Harry, jako fashion diva, dostał nowy, hipsterski ałtfit! |
 |
Kristin obudziła się w środku nocy, żeby zmienić ciuchy...
tooo znaczy urósł jej ciążowy brzuszek! |
 |
Harry, obawiam się, że w ten sposób nie utrzymasz rodziny. |
 |
Kristin stwierdziła, że musi być w formie w czasie ciąży. |
 |
Niestety nie dane jej było ćwiczyć długo... |
 |
Bo musiała jechać na rozdanie dyplomów. WTF HARRY SWOJEGO NIE DOSTAŁ
I tak, to jej strój wyjściowy w czasie ciąży. |
 |
Po imprezie Kristin zamówiła taksówkę i wróciła do domu SAMA, zostawiając rodzinę na parceli publicznej.
Jakby tego było mało miała nastrój "marnuje zasoby naturalne",
bo jest proeko i w ogóle... |
 |
Skoro wróciłam pierwsza, będę budować bałwany... |
 |
Mnóstwo, mnóstwo bałwanów |
 |
Kristin: dlaczego tak w ogóle postanowiłeś zmienić żonę w ropuchę? Severus: chciałem ją sprzedać do cyrku |
 |
Kristin: to wiele wyjaśnia... |
 |
Z okazji zbliżających się narodzin dziecięcia, postanowiłam dać młodemu małżeństwu odrobinę luksusu...
(stolik szachowy dostali w prezencie ślubnym, ja bym na taki
dobrobyt nie pozwoliła) |
 |
I urządziłam piętro, a przynajmniej jego część! Niestety szybko... wait... |
 |
RODZISZ? |
 |
Nie no, serio? TERAZ? |
 |
Kristin: nie, żarty sobie robię! |
 |
Oby to były bliźniaki! :c |